Większość używanych samochodów jest w gorszym stanie niż to, co oferuje sprzedawca. Sklepy komisowe mają wiele uszkodzonych samochodów lub małych stłuczek, które są naprawiane do wartości samochodu powypadkowego. Są też samochody z fałszywymi odczytami. Jak je zidentyfikować?
Zwróć uwagę na karoserię
Miernik lakieru jest bardzo cennym narzędziem do kontroli, ale nie warto go używać na początku, ponieważ odstraszy sprzedawców. Najpierw sami sprawdziliśmy lakier i stan oraz montaż prześcieradeł. Szukaj dużych odprysków, widocznej szpachli, korozji i nakładaj nową farbę bezpośrednio na starą farbę. Oczywiście patrząc na kilkunastoletni samochód nie potrzebujemy absolutnie idealnego lakieru fabrycznego, ale wiek auta nie usprawiedliwia puszystych i niewprawnych napraw, czy pokrycia, które jest bardziej prawdopodobne być spowodowane przez Wielką wadą jest rozsądna kolizja. Spójrzmy prawdzie w oczy, 15-letni samochód używany na co dzień nie powinien wyglądać jak nowy. Tak więc normalne jest, że na masce lub przednim zderzaku znajdują się zanieczyszczenia z powodu uderzenia kostki brukowej, paneli drzwi lub nawet lekkiej matowej farby. Doskonała kondycja i ponadprzeciętny połysk mogą budzić jeszcze większe pytania, co niewątpliwie cieszy i zachwyca wszystkich, ale z drugiej strony może też być zasłoną dymną. Może to oznaczać poprawki lakiernicze, a nawet lakierowanie całego samochodu. Dopóki sprzedawca wspomni i opisze przyczynę w ogłoszeniu, nie powinno być problemu, ale zapytany może to być zły znak.
Wnętrze samochodu
Aby dokładnie ocenić zużycie danego elementu, musisz zrozumieć mocne i słabe strony modelu. W wielu nowoczesnych samochodach wnętrze jest wykonane z tanich i łatwo psujących się materiałów o zużyciu od 1,5 do 20 mln. Kilometry są naturalne, a nawet więcej – uszkodzeń nie da się uniknąć. Przykładami mogą tu być: ścieranie farby na gałkach i przełącznikach w samochodach Grupy Volkswagen, popękana skóra syntetyczna na bocznych ścianach siedzeń w niektórych modelach Renault, tapicerka z tkaniny ściernej w niektórych modelach Citroena, tarcie kierownic obszytych skórą syntetyczną, łuszcząca się farba w niektórych nowoczesnych modelach.
Numer VIN
Sprawdzanie samochodów VIN jest popularne od kilku lat. Znając ten numer można sprawdzić w bazach danych, na przykład, czy informacje o danym pojeździe znajdują się w rejestrach prowadzonych przez towarzystwa ubezpieczeniowe, producentów samochodów lub urzędy w różnych krajach. Takie usługi są nawet w podstawowej skali bezpłatne (zwykle bezpłatne usługi ograniczają się do uzyskania informacji o tym, czy baza danych zawiera wpisy dotyczące konkretnej repliki). W ten sposób często można zweryfikować przebieg, liczbę poprzednich właścicieli, sprawdzić czy auto było objęte ubezpieczeniem na naprawy, a czasem zobaczyć jego historię serwisową. Czasami jednak przedsiębiorca nie chce, aby kupujący znał te dane. Jak temu zapobiegają? Oczywiście każdy profesjonalny handlowiec najpierw sprawdza, co znajduje się w bazie danych o danym samochodzie. Jeśli wpis nie jest onieśmielający, numer vin jest zwykle podany w ogłoszeniu. Co się stanie, jeśli wyniki wyszukiwania odstraszą klientów? Krótko mówiąc, w reklamie pojawi się inny numer VIN niż podobny samochód, ale np. z lepszą historią serwisową. Czyli klient może zapłacić za czek VIN i nauczyć się tylko dobrych rzeczy – ale o innym samochodzie niż ten, który chce kupić. Oczywiście rzeczywisty VIN jest już zawarty w dokumentach zakupu – ale kto ma sprawdzić, czy numery w aucie, dokumentach i umowach odpowiadają dokumentom reklamowanym.
O co jeszcze mogą martwić się nabywcy samochodów?
Jeśli sprzedawca nie chce pokazać Ci auta w ciągu dnia, a zamiast tego umawia się po zmroku i niechętnie idzie do mechanika na oględziny wnętrza auta – to zły znak. Jakby chętnie poszedł do mechanika, ale tylko do wybranego przez siebie. To samo tyczy się pomiaru lakieru – jeśli już chcesz skorzystać z miernika grubości lakieru, skorzystaj z własnego miernika i sam sprawdź grubość lakieru w kilku miejscach.
To normalne, że do takich ofert podchodzi się sceptycznie – w końcu za samochód płaci się kilka, a nawet tysiące złotych, a to sporo pieniędzy.